Krótkie uwagi na ich temat

Ostatnie lata, a szczególnie miesiące to ogromny napływ nowych różnorodnych energii o bardzo zróżnicowanej częstotliwości (wibracji) i rodzaju cząsteczek. Tego procesu już nikt nie zatrzyma. To my, jako społeczeństwa, ludzie, musimy się do nich dostroić i z nimi zharmonizować. Musimy je  wręcz asymilować i wbudować w nasze ciała, musimy je na to przygotować, ale także musimy nauczyć się nimi posługiwać.

Co to oznacza w praktyce? Bardzo często robimy podstawowe błędy w świecie nowych energii:

  1. W naszych ćwiczeniach (medytacjach) mówimy "tak" dla energii napływających teraz, nie uwzględniając tego, że za chwilę już będą następne. Nie dotyczy to oczywiście osób, którym udaje się być poza czasem, przestrzenią i iluzją.
    Należy powiedzieć "tak" na tu i teraz i w każdej następnej chwili naszego życia.
  2. Patrząc powyżej, błąd drugi wygląda tak, że nowe energie zatrzymują się nad naszą czakrą korony powodując bóle głowy, zawroty i inne nieprzyjemne dolegliwości. Mówiąc "tak" na zapas, na teraz i zawsze, róbmy też głębokie wdechy by energie te przenikały przez nasze czakry, meridiany  i axiotonalne meridiany.
    Często też energie te zatrzymują się bezpośrednio nad naszą czakrą serca powodując bóle w klatce piersiowej, zawroty głowy, omdlenia i inne dolegliwości. Wtedy też trzeba robić wdechy przez czakrę serca (przedni aspekt) i wydechy przez tylny aspekt czakry serca.
  3. Bywa, że boimy się nowych energii i ich niezwykłych właściwości nie wiedząc co przyniosą. Pojawia się lęk przed ich wchłanianiem. Nie bójmy się, to zaoszczędzi nam bólu i cierpień związanych z opóźnianiem ich wejścia w nasze ciała.
  4. Osoby medytujące i pracujące z energiami często robią błąd dopuszczając nowe energie na wysokość głowy i wchodząc wtedy w ekstazę. Prawidłowo to najpierw robimy wdech przez koronę do głowy, potem do siedziby Duszy na wysokości grasicy (rozświetlany Świątynię Ducha), potem do serca, a dopiero potem niżej do dolnego Tan Tiem i aż do stóp, całą szerokością ciała (także kręgosłupem).
    Kierując nowe energie z powrotem do głowy z intencją otwarcia Lotosu Korony (wizualizacja) powodujemy ekstazę w całym ciele. Wtedy też możemy wyjść poza czas, przestrzeń i iluzję. Poczujecie, że ciało traci swoje granice i zjednoczycie się Duchem Ojca w Jednię.
    Jeśli energię zatrzymamy na wysokości głowy to mocno odezwie się serce, siedziba Dżiwatmy - odchorujemy swoje postępowanie. Ważna jest każda komórka, każdy atom, każdy narząd naszych ciał.
    W ten sposób zaoszczędzimy sobie nie tylko bólu i cierpienia, ale na drodze rozświetlania naszych ciał i ich transmutacji zrobimy duży postęp.
    Temu służą nowe częstotliwości, pomagają transmutować naszym ciałom i matce Ziemi, wpływają na tworzenie nowych helis DNA, wpływają na ATP mitochondriów.

Nowy człowiek Nowej Ziemi musi także nauczyć się używać nowych energii dla siebie i innych. Używajcie ich w swoich medytacjach, zabiegach, ale proście też by istoty światła pokazywały Wam co można nimi robić. Początki będą trudne, trochę osłabień i potu, ale potem radość i ekstaza, samorozwój, samorealizacja, a co za tym idzie, samoświadomość.

Stoimy na progu otwartych drzwi do Światła, na progu olbrzymich nowych możliwości i wyzwań.

Uczyńcie swoje życie ciekawszym, pełnym inspiracji i radości z kreowania nowych energii, tym samym nowej rzeczywistości. Po to przyszliście i na to wyraziliście swoją zgodę - i jak to się mówi: na miły Bóg, to dopiero jazda.

Zwolnij swoje życie, znajdź w końcu czas dla siebie. Życie to teatr, iluzja, którą chcemy na siłę upiększać. Na siłę zdobywamy wszelką materię, zapominając po co żyjemy, po co przyszliśmy - czego szukamy. Szukamy tak daleko mając wszystko w nas samych – o tym zapominamy. Ciało to świątynia Ducha, musisz o nią dbać by znaleźć drogę. Ból i cierpienie, choroba to sygnały ciała dla naszego umysłu i intelektu. To wskazówki - drogowskazy, że coś robimy źle, pogubiliśmy się w życiu i szukaniu jego celu.

Żeby wrócić na właściwe tory ktoś musi z czegoś zrezygnować i musi przestać przyzwyczajać się do materii i ciała (nieprzywiązanie), musi zapanować nad zmysłami. Musi spowolnić swoje życie by rozwinąć najważniejszą z cech oświecenia - uważność.

Idąc donikąd tracisz dar jaki dostałeś/aś - życie. Nie zostawisz po sobie nic poza materią, która za chwilę zniknie - czy tego chcesz dla siebie, rodziny, społeczeństwa?

Sat Czit Ananda - wieczna szczęśliwość jest Ci przepisana - korzystaj z darów życia.

P.S.
Czytając, bądź uważnym.

Dedykuję to Tobie,
Z życzeniami powrotu do zdrowia
dla Reni z Piaseczna, Olsztyna, itd.
Kazik