Dnia 25 października 2012 - Warto wiedzieć!

Przez klika dni źródełko wyciszyło się, tylko takie mróweczki czułam między łopatkami, ale jak później wystartowało to nie wiedziałam sama gdzie jestem i o co chodzi :-) Dziura w plecach, gwizd w uszach, ból z tyłu głowy i gorąco na czubku. I tak od kilku dni, raz radość raz łzy. Fenomenalne uczucie, a jakie szczęście.

Dodatkową atrakcją dzisiaj, pojawiły się chwilowe zawroty głowy i uczucie jakby coś spływało po mnie albo we mnie. Nie ma strachu.

Pozdrawiam cieplutko

Ewa

Dnia 26 października 2012 - Warto wiedzieć!

Witaj Kaziu,

chciałabym się z Tobą i innymi Świadomymi Istotami podzielić moją osobistą refleksją na temat transformacji, której doświadczam.

Otóż każdy z nas jako istota duchowa żyjąca w ludzkim ciele wybiera określone doświadczenia tylko po to, aby wreszcie dowiedzieć się kim tak naprawdę jest, aby się przebudzić ze snu, czyli iluzji życia. Wymaga to nie tylko dużego wysiłku i wytrwałości, ale przede wszystkim uważności, aby nie zejść ze ścieżki, którą wybraliśmy, a tym samym nie zaniżać naszych wibracji. Wymaga to życia w zgodności z prawdą serca.

Czuję i wiem z własnego doświadczenia, że każdy człowiek, którego napotykam na ścieżce ludzkiego doświadczania jest dla mnie darem. Podobnie rzecz się ma do doświadczeń, i to w szczególności tych bolesnych. Gdyby nie one, nie byłabym tym, kim jestem.

W ciągu ostatnich kilku lat dokonywała się u mnie transformacja świadomości, której przejawy czułam przede wszystkim w ciele fizycznym. Potwierdzeniem był szereg dziwnych chorób, po których teraz nie ma śladu (być może z małymi wyjątkami:-). Teraz wiem doskonale, że one wszystkie miały mnie doprowadzić do przebudzenia. I tak też się stało.

Zawodowo nie zajmuje się uzdrawianiem Istot Ludzkich i nie mam nawet wykształcenia w tym kierunku. Jednak do miejsca, w którym zawodowo pracuję, przychodzą coraz częściej Istoty, które po prostu czują na poziomie energetycznym, że mogą się do mnie zwrócić i porozmawiać jak równy z równym. Dlatego wiem, że akceptacja każdej istoty taką, jaką jest i obdarzanie jej bezwarunkową miłością poprzez aktywne słuchanie jest kluczem do jej przebudzenia.

Prawda mego serca brzmi: nie trzeba czynić absolutnie nic, aby nastąpiło uzdrowienie w drugiej istocie. Wystarczy być miłością.

Przemiany dokonują się wówczas, kiedy nasze słowa wypływają z serca, są w zgodności z myślą i pociągają za sobą prawe uczynki. Działamy wtedy jak rezonans i po prostu będąc w każdym momencie życia świadomym, przyciągamy tych, których mamy przyciągnąć dla dobra ich samych, jak i naszej duszy.

Warto też pamiętać, że każda istota jest dla nas nauczycielem i pomimo pracy, którą nad sobą wykonaliśmy, podczas każdego kontaktu z drugim człowiekiem uświadamiamy sobie coś, co jeszcze domaga się uzdrowienia w nas samych.

W moim odczuciu największa moc tkwi we wzajemności serc. Wzajemność jest drogą do ciągłego wzrostu każdego z nas.

Dlatego jestem Tobie wdzięczna za pomysł dzielenia się doświadczeniami i refleksjami, bowiem dzięki nim możemy wzmocnić to, co już mamy, uświadomić sobie to, co warto i w konsekwencji uzdrowić siebie samego. Tak naprawdę każdy z nas całkowicie może dokonać tego tylko sam. Natomiast wzajemność jest pomocą.

Pozdrawiam w świadomości Chrystusowej

Ilona z Grudziądza

Dnia 27 października 2012 - Warto wiedzieć!

Prawie codziennie o świcie mam "odprawę" i zadania do wykonania na bieżący czas, które jak mogę, realizuję. Dziś o 7:30 dodatkowo jakaś precyzyjna operacja na sercu i ciekawe ciepło w dłoniach. Poza tym za dwa dni mam dostać wypowiedzenie z pracy. Widzę już podświetlony zarys nowej "Ścieżki".

Marzena

Dnia 3 listopada 2012 - Warto wiedzieć!

U  mnie proces transformacyjny zaczął się w połowie sierpnia od bóli w klatce piersiowej, kłucia koło serca, duszności w trakcie chodzenia i tak ogólnie. Później bóle z tyłu pleców, miałam takie dni, że zastanawiałam się czy wstawać z łóżka - oczywiście wstawałam i jakoś się rozchodziłam. Bolały mnie dłonie i dokładnie czułam czakry dłoniowe jak się otwierają, często bolał mnie nadgarstek lewy - nie mogłam tą ręką nic podnosić. Potem bolały mnie czakry na stopach od spodu - zrobiłam sobie spacer na plaży i było lepiej. Miałam też sny z poprzednich wcieleń, ostatnio nawet sen o jakimś drapieżniku, z którym  zmierzyłam się wzrokiem. Przy dusznościach dobrze robiło mi spacerowanie w lesie i uziemianie się. Teraz też obserwuję jak boli mnie czakra serca, czuję dziurę w klatce piersiowej a naokoło tej dziury szczypawki jakby! Często teraz boli mnie głowa. Po obejrzeniu urywku filmu chciałbym usiąść w trawie w lesie i zaprzyjaźnić się ze zwierzęciem, powoli obserwować go, porozumieć się z jego duszą i po prostu pobyć z nim. Zauważyłam też, że słyszę gorzej albo zupełnie coś innego niż mówią ludzie. :))

Pozdrowienia dla wszystkich czujących, odczuwających i sceptyków, cieszmy się - doświadczajmy - czekaliśmy na ten proces.

Marysia

Dnia 14 listopada 2012 - Warto wiedzieć!

Kilka miesięcy temu zaczęłam obserwować u siebie dziwne objawy. Jestem z natury niskociśnieniowcem, a tu nagłe skoki ciśnienia, przy tym silne mdłości, bóle głowy, ból w plecach miedzy łopatkami i bóle stóp. Trwało to jakiś czas, potem te dolegliwości ustąpiły i poczułam potrzebę pozałatwiania pewnych spraw z niektórymi osobami. Przez kilka wieczorów porządkowałam mentalnie wybaczając, przepraszając i dziękując za lekcje które dzięki nim mogłam przerobić. Kiedy wydawało mi się, że wszystko mam już załatwione miałam sen niedawno, w którym przyśniła mi się osoba, która wiele lat temu oszukała mnie i mojego męża. "Porządkując" swoje życie nie pomyślałam o tej osobie, więc w tym śnie "Góra" mi przypomniała, że jeszcze te relacje nie są uzdrowione. Trochę popracowałam i myślę, że teraz jest ok. 10 listopada, w przeddzień otwarcia kolejnej bramy 11.11, znów zaczęłam odczuwać ból głowy, ból pleców i znów te męczące mdłości. Rano, 11 listopada, ciężko było mi wstać i miałam dziwne uczucie w głowie, a potem wszystko minęło i obecnie czuję się dobrze.

Renata

Dnia 15 listopada 2012 - Warto wiedzieć!

Kochani

Pragnę podzielić się z Wami moimi doświadczeniami w czasie transformacji ciała i świadomości.

Uważam się za zupełnie zwyczajną, nie wyróżniająca się niczym szczególnym dziewczyną i jeszcze parę lat temu nie sądziłam, że to mnie spotka. Być może niektórzy z Was myślą podobnie, gdyż nie odczuwają jeszcze większych zmian w sobie. Jedne przeżycia są bolesne, inne znów z pogranicza science-fiction, których nie sposób wyrazić słowami.

Zacznę może od tych mniej przyjemnych doświadczeń, przez które łatwiej przejść wiedząc, że są objawem transformacji.

U mnie jako pierwsze zaczęły pojawiać się 4 lata temu silne bóle pleców, podobne do grypopodobnych, które trwały nieprzerwanie pół roku. Co jakiś czas pojawiał się również ból w okolicy lędźwiowo-krzyżowej (pomagało uziemianie się). Potem pojawiał się ból między łopatkami oraz pieczenie i rozpierający ból w klatce piersiowej, promieniujący aż do zębów. Ból był tak silny, że każdy ruch czy głębszy oddech sprawiał wtedy trudności i jeszcze większy ból aż do łez. Pojawiały się przy tym lęki. Po 2-u krotnej wizycie na pogotowiu i zrobieniu EKG okazało się, że wszystko jest w normie. Bóle w klatce piersiowej zdarzały się zazwyczaj w nocy i trwały początkowo ok. 1 godz., choć 2 lata temu trwały nieprzerwanie przez prawie 3 tygodnie, tyle tylko, że o trochę mniejszym nasileniu. Zgłosiłam się wówczas do szpitala, gdzie miałam zrobione EKG, echo serca i holter - wszystko było w normie. Po tak dokładnych badaniach zdałam sobie sprawę, że to nie objawy zawałowe tylko wzniesieniowe.

W zeszłym roku zaczęły się dziwne kołatania serca i skoki ciśnienia dochodzące do 160/110 i puls 150! I znów silny ból za mostkiem a z tyłu pleców jakbym miała dziurę między łopatkami. Pomagało mi wówczas w złagodzeniu bólu przepuszczanie diamentopodobnych cząsteczek przez serce. Innymi objawami były m.in. bóle głowy i bardzo wysoki, nieprzyjemny, jakby metaliczny dźwięk w uszach. Zaczęły uwalniać się również wcześniej nie uleczone emocje lub uczucia, które były głęboko stłumione, i o których już zapomniałam. Wtedy też miałam silnie rozgrzany splot słoneczny. Zdarzały się też ataki ciemnej strony w trakcie modlitw, snów czy wychodzenia z ciała. Nie bójcie się, nic Wam nie grozi jeżeli będziecie silni w Bogu, zachowacie spokój i miłość w sercu.

Obecnie jedynym nieprzyjemnym objawem od paru tygodni jest problem z gardłem. Czasem zdarza się, że jest zaflegmione, innym razem ściska tak mocno, że nie można wykrztusić ani słowa.

A co do tej przyjemniejszej strony wzniesienia to zarówno w czasie snów jak i medytacji pojawiały się wizje przeszłych wcieleń, kontakty z przewodnikami duchowymi i świętymi, wibrowanie całego ciała, poszerzenie świadomości, wychodzenie z ciała oraz podnoszenie się kundalini-prawdziwa ekstaza. :)) W jednej z wizji pokazano mi też moją przyszłość z ważnym przesłaniem, żeby przy tym wszystkim nie zaniedbywać swojej ziemskiej rodziny.

Od paru tygodni żyję w pełnej harmonii, radości i szczęściu, czego i Wam życzę.

Asia

Dnia 20 listopada 2012 - Warto wiedzieć!

Ja się zgadzam, jestem za, a nawet przeciw. To bardzo dobry pomysł, bo mnie te dolegliwości wyłączyły na trzy tygodnie z życia. Od razu mówię na podstawie własnych spostrzeżeń:

  1. Przy biegunkach, kiedy leci jak z kranu, jeść ryż ugotowany ze startą marchewka. Do picia suszone jagody (zaparzone jak zioła). Dużo pić. Wypić codziennie łyżkę octu jabłkowego zmieszanego 3/4 kubka przegotowanej wody (najlepiej niebieskiej), pić srebro koloidalne. Ja stosuję Enterosgel, który powoduje detoksykację i działa wiążąco. Ten żel można kupić w sklepie zielarskim. Dzisiaj Kazio zalecił mi aby stosować Nifuroksazyd 200 Hasco (Nifuroksazyd  Richter jest jego odpowiednikiem). Nie dać się ogłupieć i zawieść do szpitala zakaźnego oraz poddać kuracji antybiotykowej. Stosować też kultury Lactobacillus acidophilus. Ja stosuję AC-Zymes (sprawdzony w wyprawach tropikalnych, kiedy się nie szczepię). Nawet tamtych klimatach nie miałam takiej biegunki jak teraz.
  2. Mogą być też silne wymioty. Wytrzymać.
  3. Jak szumi w uszach i narasta silny dźwięk metaliczny oraz robi się gorąco i rozsadza od tego głowę, to wiadomo, ze można za chwilę stracić równowagę i przytomność. To już są ułamki sekund. Wtedy siadać i kłaść się na podłodze, w miejscu gdzie stoicie. Tu już nie macie szans na inną reakcję. Nie liczcie na to, że dobiegniecie np. do łóżka, gdy jesteście we własnym mieszkaniu. To też już przerabiałam na sobie kilka razy w ostatnim czasie.
  4. No i kłaść się wcześnie do łóżka. To jest bardzo duży wysiłek dla organizmu. Ja w ciągu dwóch tygodni schudłam 5 kg. Też nie wiadomo jaka będzie też noc. Może już od 3 - 4 rano trzeba będzie co chwila ganiać do toalety.
  5. Wyposażyć się w drugą zmianę pościeli, a pod prześcieradło można podłożyć folię, bo jak leci to równo. Możecie nawet nie czuć kiedy. Może być codziennie rano pościel do prania.

Pozdrawiam serdecznie,

Dorota

Dnia 2 grudnia 2012 - Warto wiedzieć!

Mapa czakramów w Głowaczowie - kliknij

Dnia 8 stycznia 2013 - Warto wiedzieć!

Dzień dobry. :-)

To jestem. :-) Kaziu piszę do Ciebie, bo moja ciekawość i pytania, które się pojawiają zaskakują mnie samą. Jak małe dziecko. Coś mi się stało w główkę. Po prawej stronie w główce mam coś takiego, jakby kanał, który łączy mnie z czymś, co jest nie wiem jeszcze gdzie. Czasami czuję to intensywniej, czasami lekko, ale ostatnio jesteśmy tak sobie cały czas. Samo miejsce na głowie jest gorące, czasami piecze, ale to, co płynie tym kanałem, jest chłodne. Znów nie mam pleców, tylko taki wibrujący otwór. :-) Jest przepięknie, śni mi się, że lewituję, ale numer. A ostatnio mam wrażenie, że nawet kiedy jestem sama w domu, to nie jestem sama. Wydaję mi się, że kątem oka widzę ruch, jakby ktoś przechodził gdzieś obok mnie. I to dziwne poczucie, że łapię się na tym, że nie wiem gdzie jestem i co ludzie do mnie mówią. Wszystko jest jak bajka, rok temu nie pomyślałabym, że ja, taka zwykła dziewczyna, mogę czuć i doświadczać takich cudów. Jest pięknie. Dziękuję.

Pozdrawiam

Ewa z Olsztyna

Dnia 17 stycznia 2013 - Warto wiedzieć!

Witaj Kaziu, piszę do Ciebie, gdyż chciałabym opowiedzieć Ci o paru ciekawych doświadczeniach, które się ostatnimi czasy u mnie wydarzyły.

W dniu kiedy ostatni raz byłam u Ciebie w gabinecie, wieczorem przed snem, weszłam w głęboką medytację. W momencie kiedy miałam czysty umysł usłyszałam jakby mój wewnętrzny głos, chociaż wiem, że wtedy o niczym nie myślałam. Były to słowa "uświęcone stopy" i w tym momencie moje stopy zaczęły lekko wibrować. Potem pojawiły się słowa "góra", "Jordan", "Eliasz" i parę innych, których nie zapamiętałam, i które słabiej słyszałam, gdyż w tym momencie włączyło się moje myślenie i zaczęłam rozważać co to wszystko miało znaczyć.

Około 3 tygodnie temu musiałam kilka dni pod rząd pracować po 10 godzin. Po trzech dniach, gdy byłam już zmęczona, poprosiłam Anioły aby pomogły mi wstać następnego ranka z wigorem i energią do pracy. Obudziłam się o 6-ej rano, kilka minut przed budzikiem. Byłam wypoczęta, jednak to, co przykuło moją uwagę to fakt, że z tyłu pleców w okolicy lędźwiowej czułam jakbym była do czegoś podłączona, jakby z tyłu zwisał jakiś kabel energetyczny. Takie miałam wrażenie od momentu obudzenia aż do około godz. 12-ej.

Od jakiegoś czasu, zarówno w ciągu dnia jak i w nocy, widzę pojawiające się różnego koloru kule światła oraz zarysy czegoś, kogoś, jakby z prześwitującej energii, jakby przyglądało mi się z boku. Ostatnio w nocy, podczas modlitwy, kątem oka dostrzegłam silny rozbłysk bardzo jasnego światła. Wrażenie było niesamowite, aż zaparło mi dech w piersiach i serce zaczęło silniej bić. Wcześniej widziałam tylko pojawiające się kolorowe kule a tu nagle w nocy mocny rozbłysk światła, jakby ktoś stał z boku i robił zdjęcie z lampą błyskową. Porównanie może niezbyt trafne, bo tak naprawdę nic nie jest w stanie tego opisać. :)

Pozdrawiam Cię serdecznie, Asia z Grudziądza